Wiele osób zostało rannych w skutek zamieszek, które rozpętały się w stolicy Mongolii po ogłoszeniu wyników wyborów (Fot. Gerry Shih ASSOCIATED PRESS)
Pięć osób zginęło,
ponad 300 rannych, spalone budynki rządowe, armia na ulicach. Tak
wygląda Mongolia po wyborach parlamentarnych
Wczoraj w Ułan Bator na ulicach roiło się od
wojskowych patroli. - Policja nie daje sobie rady z demonstrantami,
musieliśmy wysłać armię - mówił minister sprawiedliwości Tsend
Munkh-Orgil, kiedy ogłaszał wprowadzenie godziny policyjnej w całym
kraju. W Mongolii jest też czterodniowy stan wyjątkowy, nie można
sprzedawać alkoholu. We wtorek ośmiotysięczny tłum zwolenników Partii Demokratycznej, która według wstępnych szacunków przegrała niedzielne wybory parlamentarne, podpalał samochody, atakował policję. Policja odpowiedziała gumowymi kulami i gazem łzawiącym, ale demonstrantów było tylu, że stolica pogrążyło się w chaosie.
Do protestów zagrzewał lider Partii Demokratycznej Tsakhia Elbegdorj. - Wszyscy głosowali na nas, a wyniki wyborów zostały sfałszowane - mówił zwolennikom.
Ze wstępnych danych komisji wyborczej wynika, że w wyborach do Wielkiego Churału wygrała postkomunistyczna Mongolska Rewolucyjna Partia Ludowa, która rządziła od 1921 do 1996 roku. W 2000 r. wróciła do władzy i rządzi do dziś. Jej liderzy twierdzą, że wybory były uczciwe. Podobnie piszą dziennikarze BBC, powołując się na obserwatorów.
Demokraci nie chcą się pogodzić z porażką i wyprowadzili ludzi na ulice. W zamieszkach spłonęły m.in. siedziba postkomunistów i pałac kultury podarowany Mongolii przez ZSRR. Spłonęły m.in. bezcenne kolekcje dzieł sztuki.
Mongolia ma blisko 3 mln mieszkańców, a pierwsze demokratyczne wybory przeprowadziła w 1992 roku. Jest jednym z najsłabiej zaludnionych i najuboższych krajów w Azji, jednak dzięki surowcom dziś jest w centrum uwagi. Tradycyjnie gospodarka Mongolii opiera się na rolnictwie i hodowli, ale złoża miedzi, węgla, złota i uranu to dziś jedno z największych bogactw. Łakomym okiem patrzą na nie przede wszystkim Chiny, a także Rosja.
Dzięki doskonałej koniunkturze i wysokim cenom surowców gospodarka mongolska rosła przez ostatnie cztery lata szybko, ale nierównomiernie. Pojawiła się nowa klasa ludzi bardzo bogatych, którzy dorobili się na surowcach. Spór o to, jak czerpać zyski z kopalnictwa i jak dzielić się nimi z firmami z zagranicy, podzielił obie partie w wyborach.
Mongolia w stanie wrzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz