poniedziałek, 21 października 2013

B. Niedziński: Dlaczego warto mieć ambasadę w Mongolii

Poniedziałkowa wizyta Bronisława Komorowskiego w Mongolii znów staje się okazją do poruszenia kwestii przywrócenia ambasady RP w tym kraju. Głównym punktem kilkugodzinnego pobytu prezydenta będzie udział w Forum Biznesowym Mongolia-Polska, a to właśnie brak placówki dyplomatycznej jest główną barierą hamującą współpracę gospodarczą.
Przypomnijmy, istniejącą od 1960 r. ambasadę w Ułan Bator Polska likwidowała dwa razy. Została zamknięta w 1995 r., po czym po czterech latach wznowiła działalność, ale 31 sierpnia 2009 r. znowu z niej zrezygnowano. W obu przypadkach przyczyną tego były oszczędności. O ile za pierwszym razem było to zrozumiałe, bo w połowie lat 90. Mongolia była pogrążona w głębokim kryzysie gospodarczym i współpraca z nią praktycznie zamarła, to druga decyzja była bardzo kontrowersyjna.
W 2009 r. w Mongolii, mającej ogromne złoża surowców naturalnych, właśnie się zaczynał boom wydobywczy i interesowały się nią wszystkie największe koncerny górnicze, co przełożyło się na to, że dziś jest ona jednym z najszybciej rozwijających się państw świata. Nadzieję na przywrócenie ambasady dała wizyta prezydenta Mongolii Tsakhiagiina Elbegdorja w Polsce w styczniu tego roku, podczas której tę kwestię omawiano, a Bronisław Komorowski zapowiedział, że będzie wspierał tę inicjatywę.
Przeszkodą jednak mogą być oszczędności w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W marcu szef dyplomacji Radosław Sikorski mówił, że koszt funkcjonowania placówki dyplomatycznej nie powinien być wyższy niż 1 proc. polskiego eksportu do danego kraju, a w przypadku gdy jest on wyższy, należy się zastanowić nad celowością jej utrzymywania[1]. Nasz eksport do Mongolii osiągnął w 2012 r. wartość 47,26 miliona dolarów[2], co oznacza, że gdybyśmy mieli ambasadę w Ułan Bator, znalazłaby się ona na liście placówek zagrożonych likwidacją. Wprawdzie sam Sikorski mówił o pewnej elastyczności w stosowaniu tej reguły, ale czym innym jest oszczędzenie istniejącej już ambasady, a czym innym otwieranie nowej od razu nie spełniającej warunku.
Na sprawę można jednak spojrzeć też z drugiej strony – obroty w handlu z Mongolią są tak małe m.in. właśnie z powodu braku polskiej ambasady. A nawet pomimo braku ambasady Polska zajmuje wśród państw Unii Europejskiej trzecie miejsce pod względem wielkości eksportu do Mongolii – po Niemczech i Francji, nieznacznie wyprzedzając Wielką Brytanię i Włochy. Oczywiście, z racji odległości oraz niewielkiego potencjału ludnościowego i gospodarczego Mongolia nigdy się nie stanie dla Polski kluczowym odbiorcą naszych towarów[3], ale zwiększanie obrotów handlowych nie jest jedyną wymierną korzyścią z posiadania ambasady. GDF Suez zapewne nie wygrałaby kontraktu na budowę nowej elektrociepłowni dla Ułan Bator, a Areva nie byłaby głównym kandydatem do budowy elektrowni jądrowej, gdyby w Mongolii nie było francuskiej ambasady. Niemcom bardziej niż na sprzedaży towarów do Mongolii zależy na imporcie z niej metali ziem rzadkich – 17 pierwiastków, które są wykorzystywane do produkcji wysoko zaawansowanych technologicznie urządzeń. A biorąc pod uwagę niejasną politykę mongolskich władz wobec zagranicznych inwestycji w sektorach strategicznych, firmy wydobywcze nie mające wsparcia ambasady własnego kraju, nie mają też wielkich szans na sukces. MSZ ma wprawdzie alternatywne pomysły, jak wspólne przedstawicielstwa z innymi państwami, sieć ambasadorów wizytujących czy outsourcing wizowy, ale nie we wszystkim zastąpią one stałe przedstawicielstwa. O ile ambasada jednego kraju może przyjmować wnioski wizowe do innego kraju (takie porozumienie zawarły w tym roku Czechy i Estonia), to lobbować na rzecz naszych firm w Mongolii nikt za nas nie będzie.
Swoje ambasady w Ułan Bator ma obecnie 20 państw, a prawie 50 kolejnych jest w Mongolii reprezentowanych – tak jak Polska – poprzez placówki w Pekinie, ewentualnie Moskwie, Seulu i Tokio. Jeśli chodzi o państwa Unii Europejskiej, to ambasady ma pięć z nich – Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Czechy i Bułgaria, a oprócz Polski nad ich otwarciem zastanawiają się też Węgry i Szwecja. Ciekawe są zwłaszcza przypadki Bułgarii i Węgier. Oba te kraje, podobnie jak Polska, zlikwidowały ambasady ze względów oszczędnościowych – Węgry w 2006, a Bułgaria w 2012 r. – i oba sprzedają do Mongolii znacznie mniej towarów niż Polska. Wartość węgierskiego eksportu to niespełna 10 milionów dolarów, bułgarskiego – niecałe cztery. Mimo to bułgarska ambasada we wrześniu tego roku, czyli niecałe półtora roku po zamknięciu, wznowiła działalność. Co jest najlepszym dowodem, że błędne decyzje można szybko naprawić.
B. Niedziński: Dlaczego warto mieć ambasadę w Mongolii

Brak komentarzy:

Польш

Etykiety

1975 1976 1977 3 maja Adiya Ganbaatar Ambasador Mongolii Ambassador archeologia Ardente Sole ASEM baabar Balet Dworski barsbold Boże Narodzenia concert deklaracja documents Dzień Flagi Dzień mongolski Dzień Niepodległości expo-2022 fb festiwal Film dokumentlny forum Frédéric Chopin Fundacja dla Zdrowia historia Katyń konferencja Kraków Krzysztof Zanussi Kultura Latvia Lech Wałęsa Legnica Legnickie Pole Łódź Michał Łabenda Ministry for Foreign Affairs music Narodowe Święto Niepodległości Ossendowski Polish Lessons Pomnik prasa Premier Beata Szydło Prezydent RP Sąd Arbitrażowy słownik Słuchacz studiów podyplomowych smolensk sport spotkanie sylwester Syndicate talk T.Otgonbayar Tajemnica twierdzy szyfrów the Independence day of Mongolia - 12.29 turyst tv UEFA Ulaanbaatar International Film Festival visa wideo Wielkanoc Województwo wielkopolskie Айлчлал ардын ур­ла­г Аялал Аялгуут солир Б.Ерэнтэй Б.Лхагважав Б.Магванжав баабар бага хурал баримт бичиг Бархасын ДОРЖ Бат хаан Бизнес Д.Баттөмөр Ерөнхий сайд Кино МонПол клуб Музей мэдээ Наадам намтар Ном О.Дарамбазар О.Эрдэнэцогт Оюутан Өдөрлөг П.Алтанцэцэг С.Хөдөлмөр Соёл Т.Отгонбаяр Түүх Урлаг Уулзалт үзэсгэлэн Хэвлэл Чухалхүү шагнал Шинжлэх ухаан Эдийн засаг